2012/10/28

Szósty




4 listopad 1801 rok.

Nawet, jeśli życie jest ciężkie, nie poddawaj się
Niebo cię ochroni


Sunął dłońmi po starej, delikatnej powierzchni jego ulubionej książki, którą dostał od swojego zmarłego dziadka. Nie ważne, że znał każdą stronę na pamięć, że wiedział jak się zakończy. Miał do niej wielki sentyment, czytał ją kiedy tylko miał okazję. 
Niedaleko niego siedziała Elizabeth, pochylona nad szachownicą, na której ustawione były pionki, starała ograć swojego młodszego brata Henry`ego, co nie szło jej najlepiej. Bowiem młody był bardzo mądrym dzieckiem i wygranie w szachy ze swoją siostrą było dla niego rzeczą naprawdę łatwą. 
Harry spojrzał na swoją narzeczoną. Kochał ją, ale tylko jako przyjaciółkę, zawsze nią była i będzie, nie wyobrażał sobie życia z nią, jako żoną, wiedział, że nie może dopuścić do ślubu, był przygotowany na każdą opcję.  
Z Louisem widział się dwa tygodnie temu, tęsknił za nim, ale rozumiał, że nie ma czasu. Słyszał, że państwo Tomlinson goszczą bardzo ważnych gości z Francji, dlatego nie nalegał na spotkanie, chociaż tak bardzo pragnął zobaczyć swojego przyjaciela.
Zaśmiał się cicho, kiedy dostrzegł jak rudowłosa denerwuje się po przegranej gry w szachy. Ujęła w dłonie kawałki swojej długiej, zielonej sukni, idealnie komponującej się z jej włosami po czym podniosła ją lekko ku górze i usiadła obok Harry`ego, który przesunął się w bok, tym sposobem robiąc jej miejsce.
- Co się stało z tobą i Louisem? Niedawno przyjechał, a wy widzieliście się tylko kilka razy, to do was niepodobne - stwierdziła dziewczyna.
- Nie ma czasu, nie chce zawracać mu głowy, na pewno, kiedy w końcu będzie wolny, powie. Teraz jest u niego Sabrine i jej ojciec. Przecież nie może zostawić jej samej - uśmiechnął się delikatnie, jakby wcale ta sytuacja go nie obchodziła. Było jednak zupełnie inaczej. 
- Ale Harry, po ich ślubie będzie jeszcze gorzej, chcesz zaprzepaścić tak wspaniałą przyjaźń? Jeżeli teraz nic z tym nie zrobisz, później stracisz Louisa całkowicie.  
- Ślubie? - otworzył szerzej oczy, błagając Boga o to, aby był to kolejny wytwór jego wyobraźni. Elizabeth skinęła w odpowiedzi głową.
- Ojciec Louisa już dawno planuje ich ślub. To właściwie dlatego przyjechali tutaj z Francji, to dla tego On tam pojechał. Naprawdę nic nie wiesz? W mieście jest o tym bardzo głośno - zakomunikowała, gładząc Harry`ego po dłoni. - Wszystko w porządku, Harry? Strasznie pobladłeś.
Loczek kiwnął twierdząco głową i z hukiem zamknął starą książkę, którą trzymał w dłoni. O mało nie rozpadła się na kilka kawałków, kiedy rzucił ją na drewniany, zdobiony stolik. Energicznie wstał i pokierował się w kierunku wyjścia z domowej biblioteki.
- Dokąd idziesz? - na chwilę zatrzymał go głos rudowłosej, która stała za nim.
- Przewietrzyć się, trochę mi słabo - uśmiechnął się blado w stronę Elizabeth. - Wrócę za kilka godzin - powiedział, zanim opuścił dom i pokierował się w stronę stajni. 
Nawet, jeśli twoje kroki są ciężkie
I upadasz z jękiem i westchnieniami
Tak naprawdę Harry wcale nie dbał o to, że na dworze jest coraz ciemniej, że słońce już prawie całkowicie schowało się za chmurami, a z nieba zaczął padać lekki deszcz. Nie mógł siedzieć w miejscu, nie mógł też do niego pójść, powiedzieć, że nie chce go stracić, że pragnie mieć go dla siebie. Gdyby zrobiłby to, byłby samolubny, nie zasługiwał na Louisa. Jedyną rzeczą, jaką mógł zrobić to przejażdżka na Fei, pięknym białym koniu, który towarzyszył mu od ponad siedmiu lat. Chciał jak najszybciej dostać się na ich polanę, usiąść pod ich drzewem. Mógł nawet zmoknąć, wtedy nikt nie widziałby jego łez. 
Pogłaskał konia po grzbiecie i uśmiechną się delikatnie, kiedy jego dłoń spotkała się ze zwierzęciem. 
- No dalej, Fei. Wiesz gdzie masz biec - poklepał ją po boku. 
Z minuty na minutę deszcz stawał się coraz bardziej uciążliwy, ale przynajmniej mieszał się z łzami Harry`ego, które strumieniami wylewały się z jego oczu. 
Styles był pewien, tego, że kocha Louisa. Nie jak przyjaciela, nie jak brata, ale jako osobę, z którą mógłby spędzić resztę życia. Jednak wiedział, że jego myśli i pragnienia są złe. On nie zasługiwał na niego, nie mógł go mieć. Tomlinson był dla niego niedostępny, nieosiągalny, był marzeniem, które było nie do spełnienia. Louis miał wkrótce znaleźć spokój u boku Sabrine, która była dziewczyną... Harry nie potrafił tego znieść, nie umiał pogodzić się z myślą, że kiedykolwiek jego przyjaciel będzie szczęśliwy z kimś, kto nie był loczkiem. Czasami bywał zły za swoje myśli, w których oskarżał wszystkich o to, że są zbyt blisko Louisa, że odbierają mu go. Ale później zaszywał się w kącie i dawał upust emocjom. Nienawidził być tak blisko chłopaka, a za razem tak daleko. Ta rozłąka powoli niszczyła go.
Jego łzy w dosyć szybkim tempie wylewały się na mocno zarumienione, lodowate policzki. Był taki bezbronny, zagubiony, sam...
Wokół niego rozlewała się gęsta mgła, przez co nie był pewien gdzie dokładnie znajduje się. Przetarł dłonią oczy, które wypełnione były łzami. Nie widział przeszkody w postaci dosyć wysokiego murku, Fei również. I tak przez mokrą, śliską trawę nie zdążył by zahamować.

Choć jest ciężko, nie porzucaj swojej przyszłości
Podnieś się i chwyć moją dłoń, złap świat


1 grudzień 2012 rok.
Kiedy czajnik zaczął powoli, wesoło gwizdać, Zayn wyciągnął z szafki cztery filiżanki i zaparzył w nich herbatę, by chwilę później podać ją gościom, którzy zasiedli w niewielkim salonie.
Kiedy wszedł do środka, położył napoje na niewysokiej, oszklonej ławie  i usiadł w fotelu, które cicho zaskrzypiało pod jego ciężarem. Mulat miał doskonały widok na dwójkę znanych mu dobrze osób oraz ich przyjaciółki, która z całej trójki mówiła najwięcej, jednak w tamtym momencie siedziała cicho.
- Gdzie znalazłeś obraz? - zapytał po chwili ciszy Louis. Był pełen obaw o to, że Harry dowie się zbyt dużo. Mimo, iż Loczek był bardzo ważną częścią układanki, jednym z podstawowych elementów, Tomlinson chciał zachować swoje sny w tajemnicy, pragnął wrócić do domu i zapomnieć o całej tej chorej sytuacji.
- W mojej pracowni - zaczął dosyć niepewnie. - Ten dom kupili mi moi rodzice. Kiedy przeprowadziłem się tutaj nie miałem czasu na porządki piwnicy, gdzie teraz jest moja pracownia. Jednak kilka tygodni temu postanowiłem w końcu tam posprzątać. Było tam mnóstwo desek, gwoździ, starych, wyschniętych już farb i płócien. Znalazłem tam również kilka obrazów z krajobrazami, nie były duże, raczej średniej wielkości i zawisły na górze w korytarzu. Dopiero po kilku dniach zorientowałem się, że jedna ściana została zabita kilkoma deskami. Ja z natury jestem ciekawskim człowiekiem, dlatego otworzyłem i... To właśnie tam był ten obraz. Właściwie nie byłoby w nim nic dziwnego, gdyby nie para gejów - zatrzymał się na chwilę, a Harry otworzył szerzej oczy. - Mam przyjaciela, Matthew. Syn kobiety, która jest właścicielką tego starego hotelu. Musieliście go zauważyć w miasteczku, jest bardzo charakterystyczny, wyróżnia się - stwierdził, po czym kontynuował - Matt podobnie jak jego matka, jest strasznie wyczulony na historię, właściwie cała jego rodzina taka była. Kiedy zobaczył ten obraz od razu rozpoznał waszą dwójkę - wskazał na Stylesa i Tomlinsona. Harry spojrzał wyczekująco na Louisa, który z kolei odwrócił wzrok w stronę okna.
- Jak to nas? - zapytał Loczek, marszcząc przy tym czoło. - Musi być jakaś pomyłka.
- Otóż nie. Matthew nigdy się nie myli, chociaż po opowiedzeniu tej całej legendy krążącej w miasteczku sam uważałem to za dosyć dziwne i nierealne. I mogę przysiąc, że nie wierzyłem mojemu przyjacielowi, aż do teraz, kiedy zobaczyłem was w progu moich drzwi. To zabawne, że nic o tym nie wiesz, skoro jesteś asystentem Louisa.
- Jaką legendę? - tym razem  odezwał się Tomlinson.
- Wkrótce się dowiesz. Ale myślę, że jesteś na dobrej drodze rozwiązania zagadki - odpowiedział Zayn, uśmiechając się przy tym tajemniczo.

Harry szedł przodem, trzymając się za ręce i trzepiąc się z zimna. Temperatura drastycznie spadła, a przystanek autobusowy, był oddalony jakiś kawałek drogi od domu Zayna.
Tuż za nim szedł Louis, tym razem bez Ashley, która postanowiła zostać jeszcze trochę u Mulata. Ponoć chciała porozmawiać z nim o czymś bardzo ważnym, sam na sam. Tomlinson nie chciał naciskać, dlatego wyszedł z Harrym odrobinę wcześniej, zostawiając blondynkę samą.
- Jesteś zły - Louis bardziej stwierdził niż zapytał. Jego głos lekko drżał z zimna, podobnie jak dłonie i reszta ciała.
Styles zatrzymał się w miejscu i obrócił przodem do swojego pracodawcy. Śnieg pod jego butami cicho zaskrzypiał, a policzki czerwone od mrozu zaczęły nieprzyjemnie piec.
- Nie - zaprzeczył młodszy chłopak i spojrzał na Louisa. - Tylko smutno mi, że nie powiedziałeś. Przecież... I tak byłbym przy tobie, jako asystent oczywiście - dodał szybko, wsuwając dłonie do kieszeni płaszcza. - Dlaczego?
- Harry, to naprawdę skomplikowane i sam do końca nie wiem. Jak na razie jestem w trakcie rozwikłania tej cholernej zagadki, ale wiem niewiele więcej od ciebie. Przepraszam, że nie powiedziałem, ale jak na razie niczego nie jestem pewien - powiedział, znacznie zbliżając się do Harry`ego. - A teraz chodź, musimy jak najszybciej dostać się na ten przystanek, bo dosłownie umieram z zimna - uśmiechnął się szeroko, a Styles przytaknął mu skinięciem głowy.

~***~
Specjalne pozdrowienia dla Midori, w końcu są konie i możesz pomuczec :D
Ja się ledwo z czasem wyrabiam : o. Nie wiem jak będzie w tym tygodniu, bo jutro przychodze do domu koło 15 (wychodze ze szkoły o 10:50, ale musze iśc do lekarza -.-), wtorek i środa - wycieczka dwu dniowa, no i te dwa dni wolnego, więc postaram się je jak najlepiej wykorzystac i coś napisac. Ale muszę jutro napisac one shot na DIRECTION-YAOI (blog przejdzie reaktywację :D) i w końcu napisac rozdział 3 bo kolej na mnie. Co do 7 rozdziału na Lp, myślę, że będzie dla was miłą niespodzianką : 3





9 komentarzy:

  1. Kurcze, a tak liczyłam na rozwikłanie zagadki, a tu przyjdzie mi jeszcze poczekać... szkoda, że nie można kupić cierpliwości w sklepie - przydałaby mi się ;) rozdział świetny. Fajnie, że Harry już się czegoś dowiedział, ale nie byłabym sobą gdybym nie chciała więcej :D Tak więc pozdrawiam i życzę udanego tygodnia. Mam nadzieję, że znajdziesz w nim czas na pisanie i już czekam na kolejny rozdział :)

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boję się co się stało Harremu (w przeszłości). Oby nic złego, przez to, że nie wyhamował.
    Dobrze, że Harry się nie gniewa na Lou, że ten nie powiedział mu o obrazie. I już nie mogę się doczekać następnego rozdziału skoro to ma być niespodzianka ;D
    Przepraszam za mój marny komentarz. Czasami naprawdę nie.wiem co napisać. Ale komentuję, bo chcę żebyś wiedziała, że to czytam i uwielbiam <3

    shouldletyougo.blogspot.com
    no-cases.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tego nie ogarniam. Znaczy... no bo widzisz, po pierwsze jestem nieogarniętą dziewczyną, a po drugie to takie jakieś... no nierealne po prostu. Że oni mają jakby dwa wcielenia? I nawet o tym nie wiedzą? Dziwne. Szczególnie, że nawet nie wiem, do jakieś kategorii mam zaliczać to opowiadanie. Ale przyjmijmy sobie, że do fantastyki, bo wtedy będę mogła się lepiej wczuć ;D
    Co do rozdziału, to ciekawy, serio. W każdym razie lepszy od poprzedniego, to na pewno. Tak mi szkoda tego "przeszłościowego" Harry'ego. On jest zakochany w Louisie, a tutaj ma go stracić, bo rodzice znaleźli dla Lou jakiegoś babsztyla, ugh... w sumie chyba powinno mi być żal Louisa, a nie Harry'ego, no ale jakoś tak. Nieważne. Po prostu mi smutno. Zdołowałaś mnie tym. Jak mogłaś?!
    Co do części teraźniejszej... mam nadzieję, że chłopaki szybko dojdą do rozwiązania zagadki. Wiesz, jak dla mnie to nawet już w następnym rozdziale mogą się wszystkiego dowiedzieć, ja bym się wcale nie pogniewała. I chcę, żeby coś między nimi wreszcie się pojawiło! Coś więcej, no! Dobra, niby to dopiero szósty rozdział, ale co z tego, ja chcę już teraz! No chyba, że wcale nie chcesz robić Larry'ego, tylko... nie wiem, jak się nazywa ten bromance, bo ja nie lubię 1D i tego nie ogarniam, ale chodzi mi o Zayna i Harry'ego. Jakoś tak pasują do siebie moim zdaniem. Nie wiem, może się mylę. Albo czekaj, mam lepszy pomysł! Możesz trójkąciś zrobić - Zayn, Harry i Louis.
    Ej, czekaj. Larry to Lou i Harry czy Liam i Harry? Sama już nie wiem, ale w każdym razie wcześniej chodziło mi o to pierwsze. Oł maj goszszsz, ale ja nieogarnięta. Cóż, ktoś musi. Dobra, już nie męczę więcej ;D
    mogłabyś trochę rozszerzyć bloga? Bo teraz trochę Niewygodnie się czyta, bo co chwila trzeba przewijać, a mnie to denerwuję -.- ale sobie powód do czepiania znalazłam, zajebisty po prostu. Nevermind.
    Czekam na nowy. ;3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieeee! Zapomniałam, jak ja mogłam? wiedziałam, no po prostu wiedziałam, że tak się stanie. Chciałam dodać, że podoba mi się postać Zyna. Ten chłopak mnie intryguje. Jest taki tajemniczy, awww ♥ Mama nadzieję, że napiszesz o nim coś więcej.
      I obiecuję, że nie odezwę się już do następnego rozdziału, naprawdę ;)

      Usuń
    2. Rzadko kiedy odpisuję na komentarze, ale na twój postanowiłam odpisac.
      Tak, historia jest bardzo nierealna, dlatego to fantasy. To mój ulubiony gatunek. Harry i Louis już kiedyś żyli. No można powiedziec, że w poprzednim wcieleniu i teraz wszystko, co przytrafiło się im z przeszłości śni się Louisowi, by dac mu coś do zrozumienia, by w końcu wypełnic legendę, którą jeśli przeczytałaś rozdziały to w połowie znasz.
      Ale niestety muszę cie zmartwic, w następnym rozdziale będzie jedynie kontynuacja legendy czy zagadki, ale na pewno nie jej rozwiązanie, z tym musisz poczekac do 9/10 rozdziału, w którym wszystko co niejasne się wyjaśni :D
      Jeżeli chodzi o Zayna i Harry`ego, to bromance nazywa się Zarry. Wybacz, ale w tym opowiadaniu go nie planuję, co nie oznacza, że nie napiszę w innym :D. A larryego spokojnie, zrobie, w najbliższych rozdziałach możesz spodziewac się sporo czułości :D
      A Zayn? jak na razie wiem, że jest go bardzo mało, ale nie martw się. Jeżeli go lubisz, spodoba ci się informacja, że za niedługo będzie go BARDZO DUŻO :D zdradzę ci w sekrecie, że planuję drugi sezon, w którym Zayn dostanie swoją własną historię.
      I nie powiększe miejsca na notkę, przepraszam, ale musiałabym zmieniac szablon. Obiecuję, że jak zrobię nowy szablon, to miejsce na notkę będzie szersze :D

      Usuń
    3. OOOOOŁ YEAH, JUŻ WSZYSTKO OGARNIAM, JESTEŚ BOSKA! THANKS YOU VERY MUCH.
      NO I JARAM SIĘ MOIM ZAYNEM. *_________* <333 MOTHER, ALE FAZA.
      CO DO SZEROKOŚCI TO SPOKO, MOŻE BĘDĘ WOLNIEJ CZYTAĆ, ŻEBY TAK CO CHWILA NIE PRZEWIJAĆ? O.O GOOD IDEA.
      DŻIZYS, ALE CAPSLOCKIEM NAWALAM XD
      ZAYN ♥ JAKA FAZA. MATKO, PRZERAŻAM SAMĄ SIEBIE, NO ALE ZAYN. ;D ;P ;)

      Usuń
  4. MIŁĄ NIESPODZIANKĄ? Jeeej, teraz będę wyczekiwała rozdziału jak głupia :D No cóż, i ja mam nadzieję że Harremu nic poważnego nie będzie :c Poza tym, jestem strasznie ciekawa o czym Ashley rozmawiała na osobności z Zaynem haha XD No i ten ślub, to niemożliwe.. Sądzę zupełnie tak jak Harold, Lou powinien być tylko jego<3 :) Pozostawiam moje pytania bez odpowiedzi, mam nadzieję że wszystko się wkrótce rozjaśni. Czekam na kolejny rozdział, z niecierpliwością! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że wszystko stanie się jasne, a ty tak wszystko zakończasz cwaniaro? :D Jesteś okropna xD
    Normalnie bym przyjechała siłą od ciebie to wyciągnąć, ale że tak wspaniale piszesz, więc pozostawię Cię w spokoju:D
    A teraz idę się uczyć z niemieckiego, wiec dużo weny:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mózg mnie boli. Przez tą narzeczoną. Nie Elizabeth, tę drugą. LOU NIE MOŻE MIEĆ KOBIETY, on należy do Harreha po wsze czasy! :D Tak wspaniale, realistycznie opisałaś uczucia loczka, gdy dowiedział się prawdy, że mi serce pęka!
    Później tej fragment z teraźniejszości. Myślałam, że Harry gorzej zareaguje, a tu wydaje się to spoko. Chociaż ciągle ta historia wydaje się strasznie zagmatwana.
    wiem, że zawsze komentuję z opóźnieniem. więc może teraz nie będę musiała tak długo czekkać na tę miłą niespodziankę siódmego rozdzialu?

    OdpowiedzUsuń